Święta Bożego Narodzenia to czas hołdowania tradycji. Na naszych stołach stawiamy dwanaście wigilijnych potraw, a wśród nakryć obowiązkowo pojawia się jedno dla zbłąkanego wędrowca. We wszystkich domach króluje choinka – a jak było przed laty zanim zwyczaj przystrajania drzewka dotarł do Polski?
Dziś mało kto wie, czym jest podłaźnik lub jak wygląda diduch. Tymczasem jeszcze nie tak dawno temu to właśnie one królowały w polskich domach podczas świąt Bożego Narodzenia. By poznać tradycyjne lokalne ozdoby świąteczne warto zawitać do Małopolski – z tego regionu wywodzi się wiele z nich.
Gałąź zamiast drzewka
Szczęście ukryte w słomie
Podczas świąt Bożego Narodzenia małopolskie domy dekorowano także ozdobami ze słomy. Ozdoby w postaci snopów niemłóconego zboża, zwane diduchami, pojawiały się nie tylko w chłopskich izbach, ale także na dworach. Zazwyczaj umieszczano je w kącie lub na honorowym miejscu, tuż za stołem. Słomiane diduchy trzymano w domu do święta Trzech Króli, a następnie rytualnie palono. Zwyczaj ten, występujący jeszcze na początku XX wieku, miał zapewnić urodzaj i chronić plony.


Kulturowe dziedzictwo
Małopolskę do dziś wyróżnia niezwykle bogata oferta świątecznych dekoracji. Można je poznać wybierając się w podróż Szlakiem Tradycyjnego Rzemiosła tego regionu. W manufakturach wciąż powstają tradycyjne ozdoby. Wielu ludowych artystów oferuje też możliwość wzięcia udziału w warsztatach. Ludowe rzemiosło obecnie zanika – warto zatem czerpać z wiedzy i umiejętności osób, które się nim trudnią, by przekazywać kolejnym pokoleniom kulturowe dziedzictwo.
