Około 60 m2 z wygodnym wyposażeniem, salon z panoramicznym oknem z widokiem na wody portu, a do tego drewniany taras-pokład pod gołym niebem. Na życie w otoczeniu rzeki decyduje się wielu mieszkańców Skandynawii, Holandii, Francji i Niemiec. A jak wyglądają domy na wodzie w Bydgoszczy, Wrocławiu czy Mielnie?

Zalet domów na wodzie jest wiele. Przede wszystkim jest to ciekawa alternatywa dla mieszkania w bloku. Nie wymaga kosztów w postaci kupna działki, a opłaty za możliwość cumowania są bardzo niskie. Gwarantuje niezależność i mobilność, a dodatkowo bliskość z naturą – zielonymi bulwarami, nadrzecznym ptactwem oraz oczywiście samą rzeką. Pozwala też na ekologiczny sposób gospodarowania energią.
Foto: Marcel Van Der Burg Photography
Foto: Roland Okoń

Mieszkanie na miarę czasów

Tak naprawdę domy na wodzie nie są niczym nowym, by wspomnieć chociażby pływające domostwa rybaków na rzece Mekong. Sięgnięcie po tradycyjne budownictwo i połączenie go ze współczesną myślą urbanistyczno-architektoniczną może być jednak receptą na aktualne bolączki Zachodu. Jak uważa profesor Alex De Rijke (którego pracownia architektoniczna DRMM wygrała konkurs Royal Docks, na pierwszą
w Anglii „pływającą wieś” w londyńskich Docklands), domy na wodzie to rozwiązanie problemu przeludnienia miast. Szerokie, gościnne brzegi uspokojonych rzek miejskich mogą zaoferować to, czego brakuje już na zatłoczonych, drogich ulicach. Rzeczne domy buduje się dość szybko, są też stosunkowo przystępne ekonomicznie (szczególnie jeśli porównać je z cenami za m2 w centrum Londynu, Berlina, a nawet Warszawy).

Pływająca Europa

IJburg, budowany na sześciu sztucznych wyspach na jeziorze IJ, to kompleks mieszkalny we wschodnim Amsterdamie, zaprojektowany przez Marliesa Rohmera. Pomyślany został właśnie jako rozwiązanie kłopotliwego dla stolicy Holandii problemu przeludnienia (30% domów ma być socjalnych, przeznaczonych dla mniej zamożnych mieszkańców). IJburg jest wciąż w budowie, lecz planuje się, że gdy zostanie zakończony, składać się będzie z 10 wysp i 18000 domów na wodzie, w których mieszkać będzie 45000 mieszkańców.
Z kolei port znajdujący się w sercu Kopenhagi okazał się być idealnym miejscem dla… duńskich studentów. Projekt „Urban Rigger” z pracowni Bjarke Ingels Group (BIG), zakłada przeobrażenie kontenerów, wcześniej używanych w transporcie, w pływające akademiki. Co ciekawe, prototyp żelbetowego pontonu, na którym posadowione miały być kontenery, wyprodukowano w Szczecińskim Parku Przemysłowym – stworzyła go polska spółka budowlana Erbud.
Foto: Ronald Okoń
Foto: HT Houseboats Mielno

Bydgoszcz, Wrocław, Warszawa

W Polsce inicjatyw zainteresowanych budową domów na wodzie powstało już sporo. Pierwszy taki (całoroczny) dom powstał we Wrocławiu. Jego realizacja zajęła Kamilowi Zarębie, właścicielowi i pomysłodawcy, aż 6 lat. Zakończyła się w 2012 roku i przetarła szlaki innym. Na Odrze dom zbudowali również Alejandro Capdevilla i Wojciech Bartosiewicz, właściciele Isola System, pierwszej polskiej firmy zajmującej się budową domów na wodzie. Ich prototyp zbudowany z modułów, których ustawienie można dopasowywać do własnych potrzeb, powstał w 4 miesiące. Kolejne nowoczesne domy na wodzie
powstają również w Warszawie, gdzie rewitalizowany jest Port Czerniakowski, czy w Bydgoszczy, gdzie futurystycznie zaokrągloną, kubistyczną bryłę o powierzchni 80m2 zaprojektowało DFD.studio. W Mielnie, nad Jamnem, wynająć można całoroczne „houseboaty” polskiej marki Livaqua – mobilne, bo wyposażone w silnik, można je więc odcumować i popłynąć na przybrzeżne jezioro. Mimo więc że w Polsce dopiero niedawno zaczęto odkrywać potencjał miejskich bulwarów, rzek, kanałów i jezior, dziś jest już sporo projektów, którymi pochwalić możemy się również na arenie międzynarodowej.