Ponad dwieście tysięcy miast, miliony użytkowników, niezliczona ilość pozytywnych doświadczeń i „przyjaciół, których jeszcze nie znasz”. Couchsurfing to doskonałe narzędzie dla świadomego i odpowiedzialnego turysty.

Czym dokładnie jest couchsurfing? To platforma, dzięki której możemy skontaktować się z ludźmi z całego świata. W mikroskali – unikalna szansa, żeby naprawdę poznać lokalną kulturę i mieszkańców, zobaczyć jak mieszkają i żyją, gdzie robią zakupy, jak spędzają czas po pracy i gdzie spotykają się w sobotę z przyjaciółmi. Jacy są? Co jest dla nich ważne?

WSPOMNIENIE #1 ZAUFANIE: HONGKONG

Piszę te słowa w Hongkongu, w domu francuskich gospodarzy, których poznałam dzięki couchsurfingowi ponad dwa lata temu. Z zupełnie nieznajomych szybko stali się przyjaciółmi. Dziesiątki wspólnych tematów i setki godzin spędzone razem na rozmowach szybko połączyły nas niewidzialną więzią. Kiedy poznaliśmy się w lipcu 2016 roku, uderzyło mnie zaufanie, jakim mnie obdarowali. I jak zawsze nie mogłam powstrzymać się od zadawania tych samych pytań. Czy ja zrobiłabym to samo? Czy zaufałabym drugiej osobie w tak bezwarunkowy sposób? Teraz tak. Couchsurfing przypomniał mi, jak ważne jest zaufanie i odpowiedzialność za to, co oferują nam inni.
Ulica w Hongkongu

WSPOMNIENIE #2 LOKALNE ZWYCZAJE: TABRIZ, IRAN

Siedzimy na dywanie dookoła suto zastawionego obrusu. Nie ma stołu, nie ma też krzeseł. W Iranie jada się na siedząco, a dania rozstawione są na ceracie lub obrusie. Jest nas kilkanaście osób. Bariera komunikacyjna nie stanowi problemu. Na migi rozmawiamy o siatkówce, ukrytych zakamarkach lokalnego bazaru, które pokazano mi dzisiaj rano, i niesamowitej gościnności, jaką otrzymuję od Irańczyków codziennie. Jest gwarno i miło. Od kilku dni walczę jednak z przeziębieniem i w pewnym momencie mój nos nie wytrzymuje. Kicham. Nagle zapada cisza. Wszyscy rozglądają się niezręcznie na boki, unikając spoglądania na mój czerwony nos. Wtedy jeszcze nie wiem, że kichanie i czyszczenie nosa jest bardzo źle widziane w Iranie. Popełniłam faux pas. Całe szczęście irańska gościnność nie ma granic i wybacza wiele, ale nie mogę sobie darować kulturowej ignorancji. Obiecuję sobie, że kolejnym razem dobrze się przygotuję. I rzeczywiście, przez kolejne miesiące wchodzę bez butów do indonezyjskich, tajwańskich i japońskich domów, bez mrugnięcia oka biorę tradycyjny indonezyjski prysznic (czyli wiadro zimnej wody i polewajka), nie używam papieru toaletowego w niektórych regionach Chin i dopasowuję swoje plany do tych, które mają moi gospodarze.
Tabriz, Iran, couchsurfing, slow travel
Bazar w Tabrizie, Iran fot. Hasan Almasi

WSPOMNIENIE #3 ZROZUMIEĆ I ZOBACZYĆ WIĘCEJ: LOMBOK, INDONEZJA

Tak jest i na Lombok, gdzie zupełnie oddaję się w ręce mojej gospodyni. D. jest najbardziej życzliwą osobą, jaką dane było mi poznać w życiu. Kiedy się spotykamy, okazuje się, że moja indonezyjska wiza traci ważność za jeden dzień. D. bez słowa narzekania spędza ze mną godziny w urzędzie imigracyjnym, pomagając i wspierając. Mieszkam z jej siostrą, I., od pierwszej chwili czując się jak członek rodziny. Po kilku dniach jedziemy na wschodnią część wyspy, gdzie rzadko docierają turyści. D. otworzyła tam szkołę dla dzieci pochodzących z ubogich rodzin. Stworzyła miejsce, gdzie dzieci mogą być dziećmi. Uczyć się, ale i bawić. Razem ćwiczymy angielskie i indonezyjskie słówka. Bez większego żalu rezygnuję z plażowania i wtapiam się w indonezyjską codzienność. Trudną, ale prawdziwą. Czy można się odwdzięczyć za możliwość zobaczenia czyjegoś życia od środka? W jaki sposób podziękować? Zawsze mam wrażenie, że to, co oferuję, czyli mój czas, własnoręcznie ugotowany posiłek i godziny rozmów, to zbyt mało. W świetle hojności wielu gospodarzy nawet ci, którzy początkowo traktowali couchsurfing tylko jako darmowy nocleg, zauważają, że ta kulturowa wymiana oferuje wiele więcej. A w miejsce korzyści finansowych pojawia się szacunek, zaufanie i wdzięczność. Couchsurfing to podzielenie się tym, kim jesteśmy – w zamian za spróbowanie czyjegoś życia. To również nowi przyjaciele, których wcześniej nie znałeś. Brzmi jak niezły układ, prawda?
Lombok, Indonezja, couchsurfing, slow travel
Lombok, Indonezja fot. Autorki
Lombok, Indonezja, couchsurfing
Lekcja w szkole podstawowej na wyspie Lombok fot. Autora

O AUTORCE

Zapalona podróżniczka, z wykształcenia iberystka i socjolożka. Od 2015 roku podróżuje nieprzerwanie w duchu slow travel. Swoje wrażenia spisuje na blogu kasiavictor.com/pl/.