Urokliwe krakowskie kamienice stanowią intrygujące świadectwo niezwykle bogatej historii tego miasta. Jest ich tu ponad 10 tysięcy, skupionych wokół rynku i wzdłuż pobliskich uliczek. Wciąż skrywają wiele tajemnic, stanowiąc źródło legend i niezwykłych opowieści.
„Historii nie sposób zamknąć wyłącznie w muzeach” – napisała znawczyni krakowskiej architektury Katarzyna Byrska w czasopiśmie „Młoda Muzeologia”, zaznaczając, że to właśnie w Krakowie historii można dosłownie dotknąć, przechadzając się uliczkami, przy których jedna przy drugiej stoją przepiękne, zabytkowe kamienice. Najstarsze powstały już w średniowieczu, jako domy dla rzemieślników i kupców, a także siedziby rodów szlacheckich. Większość budynków wznoszono wokół rynku, który był centrum miasta – tutaj swoją siedzibę miały władze miejskie, tu skupiał się handel i rozmaite usługi dla ludności, a także toczyło życie towarzyskie. Chociaż od tamtych chwil minęły stulecia, Główny Rynek nadal pozostaje sercem Krakowa.
Z duchem czasu
Architektura nie lubi zostawać w tyle i często zdarza się, że dawne budynki są unowocześniane, przebudowywane i ozdabiane tak, by sprostać oczekiwaniom współczesnych. Podobnie rzecz ma się z kamienicami krakowskimi. Początkowo wznoszono je wąskie (dopasowane do rozmiarów działek miejskich), jednopiętrowe, z głębokimi podcieniami, które skupiały życie zawodowe właścicieli – tu mieściły się warsztaty, składy towarów czy kupieckie kramy. Na piętrze znajdowały się pomieszczenia mieszkalne. Stryszki zajmowali czeladnicy i biedniejsi krakowianie. Z czasem w wyglądzie kamienic zaszły znaczące zmiany, szczególnie w XVI i XVII wieku, kiedy to stały się siedzibami szlacheckich rodów. Ich przebudową zajęli się niemieccy i włoscy architekci, rezygnując z podcieni i ozdabiając fasady wzorami z różnobarwnych cegieł. Drzwi, okna i bramy osadzano w rzeźbionych kamiennych obramieniach, nad nimi umieszczano herby, a na szczytach i we wnękach wizerunki świętych. Piękno tej architektury sprawiło, iż w 1978 roku kamienice Starego Miasta wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Probostwo Kościoła św. Krzyża, ul. Świętego Krzyża 23.
Najstarszy budynek mieszkalny Krakowa, choć bardzo interesujący, trudno uznać za typową kamienicę. Wzniesiono go około 1300 roku w stylu wczesnogotyckim. Był wówczas częścią fortyfikacji miejskich i miał znaczenie obronne. Świadectwem jego dawnej funkcji są m.in. małe, wąskie, nieregularnie rozmieszczone otwory okienne. W drugiej połowie XIV stulecia budynek stał się własnością klasztoru benedyktynek, którym służył przez stulecia. Dopiero w 1827 roku przeznaczono go na probostwo, zakładając przy nim obszerny ogród. Co ciekawe, budowla ta przez wieki stawała się… coraz niższa! Oczywiście tylko pozornie. Krakowianie latami nanosili na pobliską drogę różnego rodzaju materiały, by zasypywać błotniste kałuże i wyrównywać trakt. Szacuje się, iż trasa biegnąca przy kamienicy podniosła się w ten sposób od sześciu do nawet ośmiu metrów!
Ulica Floriańska
Probostwo św. Krzyża
Kamienica Hetmańska, Rynek Główny 17.
Niewiele młodszy od probostwa obiekt, znany też jako stara mennica, wzniesiono w połowie XIV wieku i z tego właśnie okresu pochodzi niezwykła sala gotycka o sklepieniu krzyżowym i bogatych dekoracjach rzeźbiarskich. Pierwotnie budowla miała stanowić własność władców, przypuszcza się bowiem, że pełniła funkcję miejskiej rezydencji królewskiej. Wiadomo na pewno, iż przez pewien czas bito tu oficjalną monetę. Z kolei swą nazwę obiekt zyskał za sprawą jednego z właścicieli, Jana Klemensa Branickiego herbu Gryf, hetmana wielkiego koronnego. W drugiej połowie XX wieku, w czasie jednego z remontów, zrekonstruowano zniszczoną w XIX stuleciu attykę, na której obecnie pyszni się wspaniały herb rodu Branickich.
Dom Turecki, ul. Długa 31.
Okazała budowla z drugiej połowy XIX wieku pierwotnie liczyła tylko dwa piętra, jednak w 1910 roku została przebudowana według projektu krakowskiego architekta Henryka Lamensdorfa. Stało się to na życzenie Artura Teodora Rayskiego herbu Korab – oficera armii osmańskiej w Turcji i uczestnika powstania styczniowego. Wokół właściciela narosło mnóstwo plotek. Podobno sprowadził do Domu Tureckiego muezina z Egiptu, który co dzień wzywał go śpiewem do modlitwy. Mówiono też, iż miał drugą żonę, muzułmankę. Prawda to czy nie, Dom Turecki zdobi doskonale widoczna wieżyczka, żywo przypominająca minaret, z galeryjką i stożkowym hełmem zwieńczonym półksiężycem.
Kamienica Pod Śpiewającą Żabą, ul. Retoryka 1.
Autora tej niezwykłej budowli nazywano „galicyjskim Gaudim”. Teodor Talowski był niezwykle płodnym twórcą i uważa się go za jednego z najważniejszych architektów przełomu XIX i XX wieku. Skąd tak oryginalna nazwa obiektu? W czasach, gdy go wznoszono, nieopodal płynęła Rudawa, stanowiąca lewy dopływ Wisły. W okolicy doskonale więc słychać było żabi rechot. Przypomina o tym rzeźba żaby śpiewającej i grającej na mandolinie. Kiedyś wieńczyła kamienicę, lecz po rozbudowie o kolejną kondygnację, figurę muzykalnego płaza umieszczono w lukarnie na trzecim piętrze. Uważni obserwatorzy dostrzegą znajdującą się poniżej rzeźby pięciolinię z zapisem nutowym – podobno zapisano tam fragment starej polskiej pieśni „Dziewczę z buzią jak malina”.
Kamienica Pod Pająkiem, ul. Karmelicka 35.
Wspominając Teodora Talowskiego, nie godzi się pominąć jego kolejnej kamienicy: Pod Pająkiem. Architekt stworzył projekt tej niezwykle pięknej budowli narożnej w 1889 roku na potrzeby swojej rodziny. Niespotykaną nazwę kamienica zawdzięcza oryginalnemu zdobieniu – w attyce widnieje okrągły otwór, a w nim ażurowa sieć z ogromnym miedzianym pająkiem po środku. Jednak symboli zwierzęcych można znaleźć tu więcej – wnikliwi obserwatorzy dostrzegą także skrzydlatego smoka oraz sowę i pawia lub indyka.
Kamienica pod pająkiem
Więcej i więcej…
Wielbiciele architektury Talowskiego z pewnością powinni zobaczyć także takie obiekty, jak Pod Osłem, Pod Smokiem, pod Pająkiem czy Festina Lente. Ta ostatnia, podobnie jak Pod Pająkiem, była domem własnym tego niezwykłego twórcy. Z pewnością warto też odwiedzić czteropiętrowy Dom Ohrensteina projektu Jana Zawiejskiego, porównywany do najpiękniejszych obiektów Wiednia, Kamienicę Margrabską, w której w 1792 roku nocował Tadeusz Kościuszko, czy dom własny architekta Sławomira Odrzywolskiego herbu Nałęcz przy ul. Studenckiej 19, gdzie uwagę przykuwa przepięknie odrestaurowane sgraffito na elewacji.
Szukaj znaków
Numerację kamienic wprowadzili Austriacy w drugiej połowie XIX wieku. Wcześniej domy rozpoznawano po ich cechach charakterystycznych, inskrypcjach oraz godłach. Godłami były figury świętych, ludzkie głowy, drzewa, gwiazdy, zwierzęta i stworzenia fantastyczne. Niektóre z tych przedstawień wiązały się z fachem właściciela, znaczenie innych trudno jest dzisiaj odgadnąć. Do naszych czasów zachowało się stosunkowo niewiele godeł. Najstarszym z nich jest pochodzący z 1432 roku wizerunek lwa na kamienicy Podelwie przy ul. Grodzkiej 32. Średniowieczną proweniencję mają także kamienne jaszczurki (Rynek Główny 8) oraz baranek (ul. Szewska 7). W XVI, XVII, a szczególnie XVIII wieku kamienice chętnie przebudowywano, zastępując stare godła nowszymi. Ponadto rody szlacheckie chętnie umieszczały na fasadach swe herby lub wybierały elementy herbowe (np. zwierzę) jako godło domu. Podczas zwiedzania Krakowa z dziećmi, dobrym pomysłem może być poszukiwanie kamienic z różnymi wizerunkami zwierząt. Znajdują się w niewielkich odległościach od siebie, więc łatwo można zaplanować atrakcyjną wycieczkę pieszą lub rowerową. Podpowiedź można znaleźć tutaj.