Zapewnienie dachu nad głową stanowi jedną z podstawowych potrzeb człowieka, a stan zamieszkania wpływa na najważniejsze decyzje w życiu, dotyczące mobilności, rozwoju zawodowego czy nawet emigracji. Jak to wyglądało w Polsce w praktyce – w czasach na krótko przed II wojną światowa aż do dziś?
Zapewnienie dachu nad głową stanowi jedną z podstawowych potrzeb człowieka, a stan zamieszkania wpływa na najważniejsze decyzje w życiu, dotyczące mobilności, rozwoju zawodowego czy nawet emigracji. Jak to wyglądało w Polsce w praktyce – w czasach na krótko przed II wojną światowa aż do dziś?
Form follows function
Ta maksyma amerykańskiego architekta Louisa Sullivana to clue całej architektury modernistycznej (powstałej w czasie przed i po II wojnie światowej). Za największą wartość uważał funkcjonalność, co wyrażało się w budynkach o dużych oknach, prostych kształtach i dachach, bez zbędnych dekoracji. Taka architektura była w Polsce stylem budynków elitarnych,
jednak powstawały również modernistyczne osiedla (głównie spółdzielcze). Przykładem może tu służyć tzw. Szklany Dom na ul. A. Mickiewicza w Warszawie; modernistyczne dzielnice powstawały również m.in. w Gdyni, Katowicach (Ligota) i Warszawie (Saska Kępa, Stary Żoliborz, Stary Mokotów).
Ciasne, ale własne
Powojenna sytuacja polityczna w Polsce (oraz spore powojenne zniszczenia miast) wpłynęły znacząco na standard życia Polaków. Nie sposób nie wspomnieć o tzw. komunalkach, pomyśle zaczerpniętym ze Związku Radzieckiego, czyli przedwojennych mieszkaniach podzielonych na kilka rodzin. Pokoje przydzielano danym rodzinom, natomiast korytarz i pomieszczenia gospodarcze pozostawały częścią wspólną. Polityka najmu, a raczej dokwaterowywania lokatorów do mieszkań będących własnością osób
prywatnych zmieniła się dopiero po 1956 roku. Okres PRL-u uważa się za bardzo płodny, jeśli chodzi o ilość wybudowanych mieszkań (choć i to nie zaspokoiło potrzeb wszystkich mieszkańców miast) – jak mówią ówczesne statystyki, liczba oddawanych mieszkań od 1964 do 1989 roku nie spadała poniżej 150 tys. Rocznie. Jednak niechlubną cechą architektury socjalistycznej oddawanie znacznej części budynków w pośpiechu i nienajlepszym stanie technicznym.
Amerykanka, frania, meblościanka
PRL-owskie mieszkania z „wielkiej płyty”, w których wielu Polaków mieszka do dziś, było stosunkowe niewielkie, z małą liczbą okien i często z ciemną kuchnią i łazienką. Charakterystyczną cechą wyposażenia mieszkań były pawlacze, nadbudowane często pod sufitem wąskiego korytarza – miejsce na przechowywanie rzadziej potrzebnych przedmiotów. Ściany w korytarzu pokrywała drewniana boazeria, a głównym meblem
salonu była meblościanka projektu Bogusławy i Czesława Kowalskich. Najcenniejszym sprzętem w łazience była pralka frania. Dzieci nieczęsto miały oddzielny pokój – najczęściej spały na amerykance, czyli rozsuwanym łóżku. Wybudowane w PRL-u mieszkania na wiele lat określiły standard mieszkaniowy Polaków.
Trudna droga do „dachu nad głową”
W połowie lat 90. sformułowano nową politykę mieszkaniową. Wprowadzała ona m.in. elementy właściwe dla gospodarki rynkowej: restytucję prawa własności, czynsze uwzględniające koszty eksploatacji, kredytowanie hipoteczne. Wraz ze zmianą ustroju Polacy mogli pozwolić sobie na większą przestrzeń do życia. Wciąż jednak obecny był w Polsce kryzys mieszkaniowy, który determinuje sytuację na rynku także dzisiaj – mieszkań wciąż jest za mało.
Współczesna polityka mieszkaniowa sięgała po takie rozwiązania, jak TBS (Towarzystwa Budownictwa Społecznego: mieszkania w przystępnej cenie na dożywotnią dzierżawę) czy programy dofinansowujące kredyty („Rodzina na swoim”, „Mieszkanie dla młodych”). Statystyki mówią bowiem, że wciąż większość Polaków woli mieszkać we własnym mieszkaniu niż w wynajmowanym.
Dom dziś
Małe i ciemne PRL-owskie mieszkania wielu zamienia na dające więcej przestrzeni domy. Mimo że wielu narzeka na styl takich „willi”, powstają również realizacje łączące marzenia z klasą i dobrym designem. Doskonałym przykładem awangardowego spojrzenia na architekturę mieszkalną jest Arka projektu Roberta Koniecznego. Budynek wyglądem nawiązuje do klasycznej formy domu o dwuspadowym dachu, lecz w tym projekcie
dachów jest… dwa, z czego jeden stanowi podstawę budynku. Bryła, w całości odlana z betonu, zawieszona jest na stoku, a z gruntem styka się tylko jednym narożnikiem. Projekt Arka wygrał wiele konkursów, m.in. prestiżowy „Building of The Year” magazynu WallPaper. Dzięki temu to właśnie w Polsce znajduje się najlepszy dom na świecie 2016 roku!
