Jej francuska nazwa – bijou – oznacza klejnot. Przez wieki pełniła różne funkcje. Była atrybutem władzy, statusu, wyrażała przekonania polityczne i strzegła przed złymi mocami. Także do dzisiaj biżuteria jest dla wielu osób czymś więcej niż tylko zwykłą ozdobą.
Muszla ślimaka z niewielkim otworem, przez który można było przewlec sznurek – to prawdopodobnie najstarsza odnaleziona biżuteria, wykonana ponad 80 tysięcy lat temu. Początkowo wytwarzano ją właśnie z elementów organicznych, takich jak kamienie, muszle, pióra, drewno czy kości. Wraz z rozwojem cywilizacyjnym zaczęto używać jako surowca miedzi, ołowiu, żelaza lub srebra. W starożytnej Grecji i Rzymie sięgano natomiast po złoto i kamienie szlachetne. Był to jednak dopiero początek dalszego rozkwitu sztuki biżuteryjnej.
Pamięć zaklęta w klejnocie
Polska średniowieczna to z jednej strony tradycyjne ozdoby o prostej postaci, z drugiej – bogatsze w formie klejnoty dworskie. Popularne były m.in. srebrne lub złote zausznice, noszone w uchu jako kolczyki bądź mocowane do nakryć głowy. Z kolei w XIX w. wzrosło zainteresowanie biżuterią pamiątkową. Któż z nas nie czytał na kartach ulubionych powieści o medalionach, którymi młode damy obdarowywały wybranków swego serca? Po otwarciu klejnotu oczom kawalera ukazywało się zdjęcie ukochanej lub pukiel jej włosów. Taki przedmiot był więc nośnikiem pamięci i miał dla jego właściciela wartość symboliczną.


Elegancja w stylu retro
W latach 40. i 50. XX w. biżuteria stanowiła atrybut kobiecości. Sięgano po pierścionki z kolorowymi, ozdobnymi kamieniami, szerokie, bogato zdobione bransolety i biżuteryjne zegarki. Inspiracja przychodziła wprost z dalekiego Hollywood, które przeżywało wówczas tzw. złotą erę. Rita Hayworth, Greta Garbo czy Liz Taylor zachwycały stylem i zjawiskową biżuterią. W tym czasie w Polsce cenionym twórcą był Henryk Grunwald, malarz, złotnik i rysownik. Chętnie nawiązywał on do tematów marynistycznych, literackich i ludowych. W jego twórczości pojawiały się motywy koników morskich i ryb, a także odniesienia do legendy o krakowskim lajkoniku lub Złotej Kaczce.
Bursztynowe lata
Nie sposób nie wspomnieć o popularnej w latach 80. biżuterii z bursztynu. Polska uznawana jest za światowego lidera w jej produkcji – bursztynową bransoletką przez miasto Gdańsk obdarowana została nawet prezydentowa USA Michelle Obama. Młodsze pokolenie długo nie było jednak przekonane do bursztynu – ten piękny surowiec kojarzony był ze staromodną ozdobą. Obecnie bursztynowa biżuteria powraca do łask. Gdańska manufaktura NAC Amber pokazuje bursztyn w nowoczesnej, a jednocześnie ponadczasowej formie. Marcin Wesołowski, właściciel marki i utalentowany jubiler, podkreśla, że właścicielka powinna móc cieszyć się biżuterią przez długi czas – stąd tak istotna jest prostota i uniwersalność projektu.


Sztuka bez granic
Polscy projektanci biżuterii coraz śmielej podbijają zagraniczne rynki, a ich prace są zauważane przez cenione na świecie instytucje kulturalne i media. Projekty Anny Orskiej, jednej z najbardziej znanych polskich artystek, prezentowane były m.in. w niemieckim wydaniu magazynu „Vogue”. Wyraziste prace Orskiej łączą współczesny design z rękodzielniczą techniką. Artystka inspiruje się otaczającym ją światem – efektem jej podróży do Azji jest kolekcja Vietnam, w której zostały wykorzystane perły morskie z zatoki Ha Long. Autorską biżuterię Natalii Kopiszki doceniła z kolei amerykańska platforma Urban Outftters. Założycielka marki KOPI ukończyła architekturę na Politechnice Krakowskiej, a także Międzynarodową Szkołę Kostiumografi i Projektowania Ubioru w Warszawie. Kopiszkę inspiruje m.in. moda vintage, którą łączy z upodobaniem do geometrii i anatomicznych kształtów. Dzieła pochodzącego z Warszawy Pawła Kaczyńskiego można natomiast było podziwiać w nowojorskiej Aaron Faber Gallery. Artysta w swych pracach czerpie z natury, a jako surowców używa srebra i siatki stalowej.
