Street art wywołuje różne emocje i trudno go jednoznacznie zdefiniować – to sztuka, której nie zobaczymy w galerii, a jej odbiorcą staje się każdy, kto napotka ją w miejskiej przestrzeni. Co na ścianach kamienic, murów czy chodnikach zobaczy współczesny przechodzień?

Bez wątpienia najbardziej znanym twórcą współczesnej sztuki ulicy jest Banksy, brytyjski artysta, którego prawdziwa tożsamość nie została do tej pory ujawniona. Istnieje wiele hipotez na ten temat, ale żadnej z niej nie udowodniono. Jego prace mają wydźwięk pacyfistyczny, stanowią wyraz buntu wobec władczy, często stosującej przemoc, a także zwracają uwagę na osoby wykluczone ze społeczeństwa. W wielu projektach nie brakuje również elementów humorystycznych, np. w pracy przedstawiającej rewolucjonistę rzucającego kwiatami zamiast koktajlem Mołotowa, a część z nich po prostu upiększa zapomniane i zaniedbane fragmenty przestrzeni miejskiej. Jakie inne nazwiska światowego street artu warto znać?

Brazylijska feeria kolorów

Również murale Eduardo Kobry wzbogacają miejski krajobraz i nadają mu oryginalny rys. Ten pochodzący z Brazylii artysta swoje prace wpisuje w kontekst historyczno-społeczno-kulturowy, a wyróżniają je intensywne barwy i fotorealistyczna stylistyka. Bardzo często maluje portrety znanych osób, m.in. Alberta Einsteina, Abrahama Lincolna,
Alfreda Nobla czy… Tupaca Shakura. Jeden z jego obrazów można podziwiać na skrzyżowaniu ulic Sienkiewicza i Traugutta w Łodzi – bohaterem muralu jest Artur Rubinstein, światowej sławy pianista, który mieszkał przy Piotrkowskiej 67.

Zwierzęcy realizm

Zupełnie inny styl prezentuje belgijski muralista Roa – motywem przewodnim jego twórczości są zwierzęta, a szczególnie gryzonie. Dba o każdy szczegół – na jego obrazach nie brakuje fragmentów anatomii, organów wewnętrznych czy szkieletów.
Ten realizm, ocierający się o naturalizm, wyróżnia jego twórczość. Jego mural „Łasice kradną jaja” zainicjował trzecią edycję łódzkiego Festiwalu Galeria Urban Forms – to także doskonały przykład współgrania street artu z architekturą miasta.

Z przymrużeniem oka

Eduardo Kobra i Roa to gwiazdy światowego formatu, ale na uwagę zasługuje również OakOak zamieniający znaki drogowe, popękane mury czy chodniki w małe arcydzieła, nierzadko wywołujące uśmiech na twarzy. Bez wątpienia największą zaletą tego twórcy
z francuskiego Saint-Étienne jest wyobraźnia. Jego pełne humoru aranżacje nie nawiązują do problemów społecznych ani nie stanowią komentarza do bieżącej polityki, dlatego często jest nazywany komikiem street artu.

Łódź i Kraków

Polski street art znajduje się w światowej czołówce – duet EtamCru, czyli Przemek Blejzyk i Mateusz Gapski, stworzyli w Rzymie, na ścianie jednego z bloków, mural mierzący 32 metry. Z kolei prace Krystiana „Truth” Czaplickiego zobaczymy m.in. w Wielkiej Brytanii, Czechach, Norwegii czy we Włoszech. Sztuka ulicy intensywnie rozwija się on w Łodzi i Krakowie. W stolicy Małopolski można zobaczyć m.in. mural na ścianie Galerii Krakowskiej Justyny Posiecz-Polkowskiej, jeden z największych w Europie, czy „Ding Dong Dumb”
włoskiego artysty Blu – ta kontrowersyjna praca, umieszczona na terenie dawnego żydowskiego getta, porusza kwestię wpływu wiary i religii na społeczeństwo. W Krakowie, oprócz wspaniałych zabytków, warto zobaczyć wspaniałe dzieła sztuki ulicznej. Na Krakowskim Szlaku Street Artu można podziwiać murale twórców z Polski, Włoch, Holandii czy Izraela. Trasa rozpoczyna się przy Galerii Krakowskiej, a kończy na Nowej Hucie.