Urzekające dziewicze krajobrazy, przeszło 150 białych i złotych plaż, krystaliczne wody i słońce praktycznie przez cały rok. Ten oczywisty raj dostępny jest dziś na wyciągnięcie ręki – nie musimy nawet sięgać po paszport. Na Oceanie Atlantyckim, 100 kilometrów na zachód od Afryki, leży Fuerteventura – bajeczna hiszpańska wyspa, na którą dolecieć można wprost z Krakowa.

Puerto del Rosario
To urocze miasteczko jest stolicą wyspy i stanowi też ważny port. Na mapie każdego turysty to punkt obowiązkowy z prozaicznego względu – właśnie pod Puerto del Rosario znajduje się jedyne na Fuerteventurze lotnisko. Choć stolica jest stosunkowo młoda i ma niewiele zabytków – a z uwagi na ten fakt często pomijana jest przez drukowane przewodniki – z pewnością warto ją zwiedzić.
Podobno wizytę zacząć należy od plaży. W Puerto del Rosario polecane są dwie. Playa Blanca, usytuowana między lotniskiem a centrum, kusi drobnym białym piaskiem i wspaniałymi warunkami do kąpieli, również dla dzieci. Bliżej serca miasta leży natomiast niewielka Playa Chica, położona nad spokojnymi, krystalicznie czystymi wodami o turkusowym odcieniu.
Starszą młodzież, a także wielu dorosłych, z pewnością zainteresuje też Fuerteventura Gran Karting. To profesjonalny i sporych rozmiarów tor kartingowy pod gołym niebem. Pełna zakrętów pętla liczy sobie blisko kilometr, a trasa jest wyjątkowo szeroka, co pozwala łatwo wyprzedzać innych zawodników.
Miłośnicy architektury powinni tymczasem skierować się w stronę dwóch zabytkowych obiektów, z których stolica słynie. Casa Museo Miguel de Unamuno to dom-muzeum znanego hiszpańskiego pisarza, filozofa i niegdysiejszego rektora słynnego Uniwersytetu w Salamance. W tej XVIII-wiecznej barokowej rezydencji odnajdziemy zabytkowe meble, przedmioty osobiste, liczne pamiątki i prywatną bibliotekę Unamuno. Z kolei Iglesia Matriz de Nuestra Señora del Rosario to XIX-wieczny kościół, poświęcony Matce Boskiej Różańcowej. Wzniesiony w stylu neoklasycystycznym, pozostaje działającą świątynią rzymskokatolicką.


Las Dunas de Corralejo
Puerto del Rosario jest również znakomitą bazą wypadową do innych atrakcyjnych części wyspy. Jedną z ciekawszych destynacji są imponujące rozległe wydmy. 25 km nadmorską malowniczą drogą od centrum stolicy rozciąga się wspaniały park krajobrazowy. Ten cud natury o powierzchni 2600 ha kojarzyć się może z prawdziwą pustynią.
Jedynym odstępstwem od piaszczystego krajobrazu są góry Montaña de los Apartaderos oraz słynna Montaña Roja (Czerwona Góra) – stożek wulkaniczny, wznoszący się na wysokość 312 m. Warto się nań wspiąć, ale uwaga – na taką wyprawę koniecznie zabrać należy zapas wody, suchy prowiant, nakrycie głowy i krem z filtrem.
Na północnym krańcu wydm położone jest miasteczko, od którego obszar wziął swą nazwę – Corralejo – kiedyś wioska rybacka, dziś niezwykle barwny, choć czasem pełen zgiełku kurort, o malowniczej niskiej zabudowie. To tu odnaleźć można beach bary w stylu surferskim, liczne restauracje, hotele i pensjonaty oraz, co dla Fuerteventury znamienne, wspaniałe plaże nad turkusowymi wodami.



El Cotillo
20 minut jazdy od Corralejo, na zachodnim brzegu Fuerteventury, położone jest urocze biało-niebieskie, nieco senne miasteczko El Cotillo, otoczone malowniczymi klifami i bodaj najpiękniejszymi plażami nie tylko na wyspie, ale i w całej Europie.
Miłośnicy historii zwiedzić tu mogą pustelnię Nuestra Señora del Buen Viaje, a także XVII-wieczną wieżę obronną El Tostón, wzniesioną dla ochrony przed piratami. Pasjonatów wyspiarskiej kuchni zachwycą tu natomiast wyśmienite, zawsze świeże ryby i owoce morza.
El Cotillo uznawane jest za stolicę slow life na wyspie. Spokojne, wręcz leniwe, stroniące od zgiełku miasteczko sprzyja wyciszeniu, niespiesznym, pełnym smaku posiłkom oraz wieczorom, spędzanym na podziwianiu najlepszych na Fuerteventurze zachodów słońca.



Ajuy
Jeszcze bardziej kameralna jest wioska rybacka Ajuy, na dzikim, zachodnim wybrzeżu wyspy. Na stałe mieszka w niej zaledwie 150 osób. To tu właśnie odnaleźć można słynną czarną plażę z piasku wulkanicznego i kamieni – Playa de Los Muertos, która sprawia na turystach piorunujące wręcz wrażenie obcowania z powierzchnią innej planety.
Plaża umarłych zachwyca niezwykłym otoczeniem – czarny piasek skrzy się w słońcu niczym brokat, a o pobliskie klify rozbijają się ogromne, kilkumetrowe fale. Nazwa tego miejsca jest również realnym ostrzeżeniem – tamtejsze silne prądy mogą porwać nawet doświadczonego pływaka.
Największą atrakcją wioski pozostają jednak Cuevas de Ajuy – monumentalne jaskinie. Od 1987 roku mają one status pomnika przyrody. Wiedzie do nich skalna ścieżka, rozpoczynająca swój bieg przy słynnej plaży. Tuż przed zejściem do jaskiń znajduje się punkt widokowy na zatokę Caleta Negra.
Potężne groty Ajuy powstały w wyniku podwodnego przepływu lawy. Ich rozmiar i fantazyjne magmowe formy potrafią wprawić w osłupienie i zachwyt. Wstęp pod ziemię jest całkowicie bezpłatny, a zwiedzanie trwa do dwóch godzin. Z uwagi na wilgoć, koniecznie zabierzcie ze sobą płaszcz przeciwdeszczowy.



Betancuria
Wybór to w niniejszym zestawieniu mocno nieoczywisty, ponieważ… oddalony od plaż i oceanu! A jednak zdecydowanie polecamy odwiedzić Betancurię. Ta dawna stolica Fuerteventury, założona już na początku XV w., szczyci się starym miastem i jego zabytkami, a także miejską zielenią, której w innych częściach wyspy jest jak na lekarstwo.
Najznamienitszą budowlą bez wątpienia jest kościół-katedra Santa María de Betancuria, wzniesiony pierwotnie w stylu francuskiego gotyku, a następnie przebudowany w XVII w. Inne warte odwiedzin wiekowe budowle to Pustelnia Matki Bożej z La Peña z 1716 r. czy ruiny klasztoru franciszkanów San Buenaventura. Warta uwagi jest również kolonialna zabudowa samego miasteczka, poprzecinana romantycznymi uliczkami i pięknymi skwerkami. Nic dziwnego, że właśnie to urocze miasteczko, liczące dziś ledwie 800 mieszkańców, było stolicą wyspy aż do 1834 r.



Rozkosze podniebienia
Kuchnia Fuerteventury kusi zwłaszcza daniami rybnymi i owocami morza, a jej świeżość i lokalność zachwalane są tak przez przewodniki, jak i samych turystów. Dietę na wyspie uzupełniają warzywa oraz kozie mleko i oparte na nim sery.
Pasjonaci morskich smaków zachwycą się daniem zwanym lapas. To czaszołki pospolite – mięczaki, przyrządzane na wiele sposobów, choć najczęściej smażone na patelni i podawane często jako aromatyczna przystawka z zielonym sosem mojo verde.
Ryby na wyspie należą do gatunków egzotycznych, mało w Polsce rozpoznawalnych. Najczęściej podawana jest sparysoma kreteńska (la vieja), ale w restauracjach spotkamy również wrakonia, salpę czy pagrusa. Wszystkie charakteryzują się prostotą przepisu. Podaje się je bowiem grillowane, pieczone, smażone lub wędzone w towarzystwie sosów mojo verde i mojo rojo. Wielu daniom morskim towarzyszą papas arrugadas – małe nieobrane pomarszczone ziemniaczki, gotowane z dużą ilością morskiej soli.
Koniecznie trzeba też spróbować lokalnego sera Majorero, uważanego za jeden z najlepszych w świecie! Wyrabia się go z mleka koziego, a podaje w trzech wersjach. Fresco to odmiana świeża, biała i miękka. Semicurado to wersja, która dojrzewała do 60 dni. Z kolei Curado to ser twardy, długo dojrzewający, produkowany z dodatkiem mleka z owiec kanaryjskich. Inne warte uwagi gatunki sera dostępne w sprzedaży na Fuerteventurze to La Pared, La Pastora, Maxorata czy Tofio.



