#Vanlife – taki hasztag został użyty na portalu Instagram już ponad półtora miliona razy. Dotyczy niezwykle silnego trendu, jaki ostatnio dostrzec można wśród ludzi, pragnących zerwać ze schematem nudnego, ośmiogodzinnego dnia pracy, powtarzalnych obowiązków i monotonii. Wędrowny styl życia, zgodny z hasłem „dom jest tam, gdzie go zaparkujesz”, przybliżają nam Toby Roney i Clement Hodgkinson – podróżnicy fotografowie.
Kiedyś było to wędrowanie z plecakiem i namiotem na plecach, albo surfowanie po spienionych, morskich falach. Dziś marzenie o beztroskim, harmonijnym życiu realizowane jest dzięki podróżom w vanie czy kamperze. Podróżników, którzy w ten sposób adaptują do współczesności hippisowskie idee nieskrępowanej wolności i zachwytu nad naturą łączą dziś… social media. Swoją pasję dokumentują w notkach na blogach i postach na Facebooku, a zdjęciami, zniewalającymi pięknem wciąż zmieniającego się krajobrazu dzielą się z innymi na Instagramie.


Podróżniczy minimalizm
Obaj wskazują na to, że życie w vanie wymaga pewnych ograniczeń. Podstawowa zasada, że każda rzecz powinna mieć przynajmniej dwa zastosowania, pozwala na ograniczenie sprzętów. Bywa to kłopotliwe, ale jednocześnie sprawia, że bez nadmiaru rzeczy życie staje się prostsze.
Clement Hodgkinson pokreśla, że tak mała liczba otaczających go przedmiotów wymusza kreatywność i umiejętność niestandardowego rozwiązywania problemów – gdzie bowiem indziej wpadłby na pomysł, że metalowa puszka po jedzeniu wystarczy do skutecznej naprawy rury wydechowej?
Dlaczego vanlife?
Clement zapytany, co takiego skusiło go do życia, określanego jako „vanlife”, odpowiada jednym słowem: dostępność. Już gdy miał 16 lat marzył o aucie, które pozwoliłoby mu dostać się w najdalsze, najmniej dostępne zakątki Europy. Na pierwszą samochodową wyprawę udał się na trzy tygodnie we francuskie Pireneje. Wtedy przekonał się, że życie w tak ograniczonej przestrzeni, jaką jest wnętrze samochodu, zmuszało go do spędzania większości czasu na zewnątrz.
Dziś też podkreśla, że vanlife, zamiast na siedzeniu i marnowaniu czasu, polega na byciu aktywnym i w nieustannym działaniu. Koncept ciągłej możliwości poruszania się, zmiany miejsca pobytu w każdej chwili, gdy tylko przyjdzie na to ochota jest czymś, na co wskazuje również Toby Roney. Niezwykła mobilność daje oczywiście poczucie nieskrępowanej wolności.

Żyć chwilą
Wolność jest właśnie tym, co podczas takiego stylu życia wydaje się najcenniejsze. Clement dodaje, że dla niego podróżowanie niesie ze sobą najlepszą nagrodę, jaką można dostać w życiu – wspomnienia. Najpiękniejsze momenty to te w podróży, podczas wspinaczki w górach, jazdy samochodem czy zwykłego weekendowego wypadu, nawet (lub raczej szczególnie wtedy!), gdy plecak jest ciężki, a pogoda podła.
Dla Toby’ego najcenniejsze jest połączenie trzech rzeczy: wychodzenie poza własną strefę komfortu, możliwość podziwiania piękna Ziemi oraz poznawanie nowych ludzi. Dzięki temu, jak mówi, staje się lepszym człowiekiem, o szerszych horyzontach i bardziej otwartym umyśle. Ten zachwyt światem dookoła widać też w ich fotografiach – przedstawiających proste sceny, niewydumane życie i potęgę natury. Migawka umie uchwycić to, o czym nam opowiedzieli – życie daną chwilą, pełną piersią.
