Przyjeżdżasz latem do Krakowa, chodzisz po brukowanych uliczkach, biegasz między Rynkiem Głównym a Kazimierzem i jest wspaniale, ale… czy nie byłoby jeszcze wspanialej znaleźć jeden dzień na wypoczynek na plaży?

Zaraz, zaraz – jak to na plaży? Przecież Kraków leży 600 km od Morza Bałtyckiego! Na szczęście i Krakowianie, i turyści mają gdzie się ochłodzić w upalne dni. Mało tego, akwenów w Krakowie i okolicy jest tak wiele, a każdy z nich ma tak unikalny charakter, że jest w czym wybierać. Większość krakowskich zbiorników powstała w miejscu dawnych kamieniołomów czy żwirowni. Tereny te jednak szybko zostały przejęte przez żywioł natury i przez lata obrosły w dziką roślinność, a w trzcinowiskach zamieszkały ptaki wodne. Wiele z kąpielisk zostało rewitalizowanych i odwiedzający mogą korzystać z nowoczesnej, wygodnej infrastruktury oraz wypożyczyć dowolny sprzęt sportowy. Nie zapomnijcie więc spakować do walizki stroju kąpielowego i ręcznika – przekonacie się, że Kraków warto odwiedzić latem również z miłości do kąpieli słonecznych i sportów wodnych!

Zakrzówek

To miejsce zawsze zapierało dech w piersiach, a odkąd stało się flagową inwestycją rekreacyjną Krakowa, zyskało miano „krakowskich Malediwów” – nic dziwnego: pośrodku wysokich, białych skał znajduje się błękitny akwen z licznymi basenami i siecią pływających pomostów. Do tego roślinność na półkach skalnych i szczytach klifów oraz oszałamiająca głębokość – nawet 32 metry! Na dnie znajdują się maszyny wydobywające niegdyś wapień, wraki samochodów czy dawna robotnicza szatnia – wszystko to można zobaczyć, jeśli uprawia się nurkowanie. Dzieci i osoby nieprzepadające za odmętami wody mogą korzystać z płytkich, strzeżonych przez ratowników basenów. W letnie dni Zakrzówek przyciąga mnóstwo plażowiczów, ale spokojnie – na tak obszernym terenie trudno o ścisk. Odpoczywając w tym miejscu, warto przespacerować się po leśnych ścieżkach Skałek Twardowskiego i… przygotować na spotkanie dzika, szczególnie w pobliżu koszy na śmieci. Na Zakrzówek łatwo dostać się z centrum tramwajem lub autobusem albo rowerem spod Wawelu, kierując się w górę Wisły.

Zakrzówek

Przylasek Rusiecki

Z tego kąpieliska krakowianie od niedawna są naprawdę dumni. Po gruntownej przebudowie miejsce to zyskało nowoczesną, funkcjonalną odsłonę i największą piaszczystą plażę w Krakowie. Plażowicze mogą korzystać z jednego z czternastu zbiorników wodnych – reszta pozostawiona jest dla spacerowiczów i wędkarzy. Może właśnie dlatego miejsce to nie straciło do końca dzikiego charakteru – nawet na plaży można odpoczywać w cieniu starych drzew. Ścieżki spacerowe, wypożyczalnia sprzętu wodnego i boiska zachęcają, żeby spędzić dzień nad wodą aktywnie. Przylasek Rusiecki znajduje się za Nową Hutą. Już wkrótce będzie można dojechać do niego szybkim połączeniem kolejowym – a na razie autem, rowerem lub autobusem, na szczęście prawie na pewno klimatyzowanym.

Przylasek Rusiecki

Bagry

Czy w Krakowie można pożeglować? Owszem, i to zaledwie 6 km od Rynku Głównego, w bardzo urokliwym miejscu, wśród brzegów porośniętych klimatycznymi trzcinami, z widokiem na plaże i miejsca rekreacji. Spotka się tu osoby kochające wodę, ale i jeżdżące na rolkach. Młodzież grającą na bębnach i w ping-ponga. Wędkarzy i narciarzy wodnych. No i oczywiście tych, którzy kochają żeglarstwo oraz tych, którzy je dopiero poznają. Na Bagrach funkcjonuje przystań, klub żeglarski i szkółka. Zimą to ulubiony akwen „morsów”, od niedawna można także korzystać z sauny przy brzegu, by następnie ochłodzić się w wodach zalewu. W zrewitalizowanym parku przy zalewie odwiedzający odpoczną na hamakach, drewnianych leżakach i szerokich ławkach, a nawet powdychają zdrowego powietrza przy tężni. Warto przespacerować się dookoła akwenu, gdzie wśród trzcin i rozlewisk kwitnie dzikie życie. O jego bioróżnorodność zadbano, sadząc mały las – młode drzewa wkrótce staną się domem ptaków i owadów. Tymczasem już teraz żyje tu wiele kaczek, łabędzi i trzciniaków – jeśli usłyszycie zabawny dźwięk wśród wysokich traw przy brzegu – to właśnie te małe ptaszki!

Bagry

Zalew Nowohucki i rzeka Dłubnia

Ten zbiornik powstał w latach 50. XX w., w czasach, gdy budowano robotniczą dzielnicę Nowa Huta – i to z myślą o rekreacji mieszkańców i pracowników kombinatu metalurgicznego stworzono to miejsce. Usytuowano je pomiędzy zakładem a osiedlami mieszkalnymi, tuż przy niewielkiej rzece Dłubni, która to właśnie zasila ten akwen. Dziś Zalew Nowohucki nadal jest centralnym punktem wypoczynku dzielnicy – niestety z tą różnicą, że przestał być kąpieliskiem. Od lat stan wody na to nie pozwala, choć podobno zbliża się moment, gdy Nowohucianie znów będą mogli popływać w tym sztucznym jeziorze. Tymczasem można przemierzać go rowerkiem wodnym i podpatrywać, jakie ptaki gniazdują na wyspie z monumentalną wierzbą. Co poza tym? Opalać się na piaszczystej plaży, wdychać powietrze w nowej tężni solankowej czy po prostu odpoczywać wśród gęstych, starych drzew. A jeśli lubimy, gdy krajobraz zmienia się dynamicznie, warto wybrać się na spływ kajakiem w dół Dłubni.

Zalew Kryspinów

Już poza granicami Krakowa, ale za to blisko portu lotniczego w Balicach, znajduje się jezioro otoczone sosnowym lasem, które przywodzi na myśl nadmorskie okolice czy mazurskie pojezierze. W Kryspinowie naprawdę można poczuć się jak na wakacjach, choć jest to sztuczny zbiornik – pozostałość po kopalni piasku (i dlatego jego właściwa nazwa brzmi „Zalew na piaskach”). Panuje tu wczasowy, a nawet festiwalowy klimat: między food truckami rozbrzmiewa muzyka, czuć zapach grilla i olejku do opalania. Jeśli jednak ma się ochotę uciec w zaciszne miejsce – nie ma problemu. To teren o dużej różnorodności. Z piaszczystej plaży można przejść na osłonięty trawami cypelek, gdzie ścieżka wśród sosen za chwilę wyprowadzi nas na wiejską dróżkę. Wstęp na kąpieliska jest biletowany.

Kryspinów

Czy wiedzieliście?
Czy wiedzieliście?

PŁYWAĆ W WIŚLE CZY PŁYNĄĆ WISŁĄ?

Dawnym krakowskim kąpieliskiem była plaża nad Wisłą pod Wzgórzem Wawelskim. Na fotografiach z lat 20. XX w. można zobaczyć tu piasek, którego dziś już nie ma oraz rozbawionych mieszkańców pluskających się w wodach Wisły. Dziś takie kąpiele byłyby ryzykowne – zabrania się kąpieli na tym odcinku ze względu na jakość wody. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by Wisłą spłynąć – np. na desce SUP lub kajakiem. Wypożyczalnie takich sprzętów znajdują się na wysokości ul. Kościuszki i dalej, za mostem Zwierzynieckim.

RYBY BIORĄ?

Prawie na każdym ze wspomnianych zalewów można dostrzec wystające z zarośli wędki. Wędkarze szczególnie upodobali sobie Przylasek Rusiecki, Zalew na Piaskach i różne punkty na Wiśle. Aby legalnie łowić ryby, trzeba posiadać kartę wędkarską przyznawaną przez Polskie Związek Wędkarski. Ta instytucja dba o zarybianie zbiorników i odpowiednią równowagę w ekosystemach. Jeśli nie zna się języka polskiego, warto nauczyć się jednego słowa: „biorą?” – to uniwersalna forma zagadania wędkarzy. Lepiej jednak nie mówić zbyt głośno, bo przecież łatwo spłoszyć ryby…