Genewa od wieków uchodzi za światową stolicę zegarmistrzostwa. Jeśli myślisz, że zegarki to tylko praktyczne gadżety, które mają odmierzać czas, to znaczy, że musisz odwiedzić Patek Philippe Museum, gdzie mieści się kolekcja, która opowiada nie tyle historię marki, co historię ludzkiej obsesji na punkcie czasu. A właściwie jego okiełznania.

Nim ruszyły wskazówki
Niektórzy kolekcjonują znaczki, inni – pamiątki z podróży. Jednak są też tacy, którzy kolekcjonują czas. I to w najpiękniejszej możliwej formie. W Genewie kryje się świątynia zegarmistrzowskiej perfekcji – muzeum Patek Philippe – miejsce powstałe z pasji do detali, precyzji i piękna. Bo zegarki, które tu zobaczysz, to nie tylko instrumenty do odmierzania czasu. To miniaturowe dzieła sztuki.
Historia zaczyna się jak klasyczna opowieść sukcesu. Z jednej strony mamy utalentowanego zegarmistrza Antoniego Patka – polskiego emigranta, który po powstaniu listopadowym osiadł w Genewie. Z drugiej – francuskiego wizjonera, Jeana Adriena Philippe’a, wynalazcę mechanizmu naciągowego, do którego nie trzeba było już używać kluczyka. Spotkali się w latach 40. XIX wieku, a od kiedy w 1851 roku połączyli siły, zegarmistrzostwo nigdy nie było już takie samo.
Dziś marka Patek Philippe to symbol luksusu, a jej muzeum to miejsce, gdzie można dotknąć historii przez szkło witryn: od zegarków kieszonkowych sprzed kilkuset lat, przez skarby epoki art déco, po egzemplarze noszone przez królewskie głowy i wielkich artystów.

Adres z precyzją w fundamentach
Trudno o bardziej trafioną lokalizację dla świątyni zegarmistrzostwa niż budynek, który od początku służył… zegarmistrzom. Wzniesiony tuż po I wojnie światowej przez architekta Williama Hensslera, gmach przy Rue des Vieux-Grenadiers 7 powstał z myślą o firmie Heller & Son – specjalistach od mikromechaniki i złotnictwa. Przez dziesięciolecia zmieniał właścicieli, ale nigdy swojego przeznaczenia: był siedzibą Ponti & Gennari, później manufakturą Piageta, aż wreszcie pod koniec lat 70. trafił w ręce Patek Philippe jako fabryka bransolet i etui. W latach 90. rodzina Stern – właściciele marki – postanowiła tchnąć w to miejsce nowe życie i stworzyć tu muzeum. Zamiast budować od zera, sięgnęli po przestrzeń, która zegarmistrzostwem oddychała od dekad. Budynek przeszedł gruntowną renowację pod okiem architekta Philippe’a Meyera, a w 2001 roku otworzył swoje drzwi jako Patek Philippe Museum – świątynia precyzji, elegancji i wielkiego zegarmistrzowskiego dziedzictwa.

Odrestaurowano je z sercem i precyzją godną samego Patka. Zadbano, by zachować oryginalny charakter miejsca, więc wnętrze Patek Philippe Museum to ukłon w stronę XX-wiecznej elegancji: ściany pokryte są drewnianą boazerią, schody wiją się jak spirala czasu, zielone dywany i ciężkie zasłony nadają mu klimat starego salonu kolekcjonera, a nie chłodnej sali wystawowej. Wszystko zostało zaprojektowane z myślą o tym, by historia zegarmistrzostwa miała tu swoją scenę – intymną, cichą i pełną skupienia. „To nie jest nowoczesny budynek – i to celowy wybór. Philippe nie chciał czegoś zimnego ani muzealnego. Chciał czegoś ciepłego, czegoś, co oddycha duchem zegarków” – powiedziała w jednym z wywiadów Gerdi Stern, żona Philippe’a Sterna.

Muzeum ma aż cztery piętra – każde inne, każde jak rozdział księgi. Na parterze czeka historyczny warsztat zegarmistrzowski, w którym można podejrzeć misterne rzemiosło w akcji. Pierwsze piętro to serce ekspozycji, czyli kolekcja zegarków Patek Philippe od 1839 roku aż po współczesność. Piętro wyżej przenosimy się w czasie, by obejrzeć antyczne zegarki z całej Europy datowane od XVI do XIX wieku, pełne muzycznych i emaliowanych cudów. Natomiast najwyższy poziom to królestwo ciszy – biblioteka i archiwum z tysiącami woluminów poświęconych sztuce mierzenia czasu.
Zapisane w czasie
Gdyby zegarki mogły mówić, w Patek Philippe byłby niezły hałas! Można tu zobaczyć bowiem ponad 2500 czasomierzy i luksusowych przedmiotów, w tym zachwycające miniaturowe portrety malowane emalią. Jednak wciąż to przy modelu Caliber 89 ustawiają się największe kolejki, bo to właśnie on przez lata uważany był za najbardziej skomplikowany zegarek świata. Ważył niemal kilogram i zawierał 33 funkcje – w tym kalendarz wieczny, czas wschodu słońca, termometr, a nawet mapę nieba nad Genewą. Powstawał przez 9 lat. Dziś jest jak Rolls-Royce w świecie zegarmistrzostwa – niekoniecznie najnowszy, ale wciąż budzący respekt.
Każdy zegarek w kolekcji Patka Philippe’a ma swoją opowieść – jak ten należący do królowej Wiktorii, zdobiony emalią i miniaturowym portretem jej męża. Gdy tylko pokazała się z nim publicznie, europejskie damy ruszyły na zakupy. W muzeum znajduje się także egzemplarz króla Włoch Wiktora Emanuela III, czy zegarek jazzmana Duke’a Ellingtona z wygrawerowanym monogramem. Jest tu zegarek z pozytywką grającą Mozarta, inny z ukrytym mikro-koranem, czy tajemną przegródką na perfumy, a nawet modele rodem z filmów szpiegowskich. A jeśli nie fascynuje Cię monarchia ani technika – może rozczuli fakt, że jeden z najstarszych zegarków w kolekcji, z końca XV wieku, ma jedną tylko wskazówkę. Bo wtedy… pośpiech jeszcze nie istniał.

Tik-tak, ruszamy!
Muzeum Patek Philippe mieści się przy Rue des Vieux-Grenadiers 7, w sercu dzielnicy Plainpalais. Zwiedzać je można od wtorku do soboty, w godzinach 14:00–18:00. W niedziele i poniedziałki pozostaje zamknięte. Muzeum można odkrywać samodzielnie – z pomocą audioprzewodnika, który krok po kroku prowadzi przez piętra i opowiada historie ukryte w detalach. Jednak dla tych, którzy wolą spotkanie z ekspertem, w soboty odbywają się ogólnodostępne oprowadzania z przewodnikiem. Istnieje też możliwość zorganizowania prywatnej wizyty w kilku językach do wyboru i dopasowanej do indywidualnych potrzeb. Na miejscu nie można robić zdjęć, ale za to można… się zakochać. W zegarmistrzowskim kunszcie, w precyzji i w opowieściach ukrytych pod szkiełkiem.
