Bukareszt bywa nazywany „Paryżem Wschodu”, a czasami „Bramą na Wschód”. Określenia te pasują do niego perfekcyjnie, gdyż łączą się w nim wpływy europejskie i bliskowschodnie.

Zróżnicowany charakter Bukaresztu doskonale odzwierciedla architektura – przemierzając ulice miasta, napotkamy zarówno pałace w stylu francuskim, jak i budowle o charakterze bliskowschodnim (np. hotel Hanul lui Manuc), a także bloki i gmachy wybudowane w epoce komunizmu. Ponadto jest to obszar, na którym widoczne są wpływy kultury miejskiej (co jest oczywiste w dwumilionowej stolicy), ale znajduje się na nim także przestrzeń dla kultury wiejskiej – choćby w postaci dużego targu, na którym można kupić niemal wszystko. Dla niektórych ta mieszanina odmiennych elementów może oznaczać brak spójności i konkretnego charakteru miasta, dla mnie natomiast oznacza bogactwo, z którego można czerpać.

QUESTIONNAIRE
QUESTIONNAIRE

CO ZOBACZYĆ: Centrul Vechi (Stare Miasto) z ulicą Lipscani, ulicę Calea Victoriei z domem George’a Enescu, kasynem, pałacem królewskim i pomnikiem Karola I, Ateneum Rzymskim i innymi pałacami i kamienicami.

CO ZJEŚĆ: Sarmale cu mamaliga – sztandarowa potrawa rumuńska w postaci zwiniętych liści kiszonej kapusty lub winogron z farszem mięsnym, podanych z mamałygą, micitei (mici) – wszechobecne grillowane paluszki z mięsa mielonego, covrigi – rumuński street food; recle i inne przekąski nadziewane serem, szynką, oliwkami czy konfiturą. Dla wegan: dowolne potrawy z kategorii de post, co znaczy postne (post w prawosławiu rumuńskim wyklucza wszelkie produkty zwierzęce).

SPACER PO PARKACH: Cismigiu – najstarszy i najbardziej centralny; Herăstrău na północy, Alexandru Ioan Cuza w sektorze III oraz Tineretului na południu.

STREET ART: Na ulicach: Strada Artur Verona, Strada Berzei, Strada Grivitei, a także w dzielnicy Militari, gdzie znajduje się mural Gdańskiej Szkoły Muralu.

Na dobry początek

Koniecznie należy przespacerować się po Calea Victoriei – głównej ulicy miasta, wzdłuż której umiejscowione są liczne butiki, kawiarnie, restauracje, muzea i hotele. Większość z nich ulokowano w przepięknych pałacach i kamienicach. Stamtąd można przejść pasażem Macca-Villacrosse, aby znaleźć się na Centrul Vechi (starówce). W ciepłych porach roku życie kwitnie tutaj przez całą dobę: w dzień dominuje atmosfera relaksu przy kawie lub posiłku, nocą zaś cała dzielnica rozbrzmiewa rytmem i muzyką z klubów, barów i dyskotek. Właściwie nie daje się dostrzec pojedynczych budynków i lokali, ponieważ uliczki, na których nie ma ruchu samochodowego, wypełnione są stolikami, kanapami i krzesłami, na których zasiadają turyści i miejscowi, a co kilka metrów uprzejma obsługa zachęca do skorzystania z usług tej czy innej restauracji. Miejsce to stanowi praktycznie jeden, tętniący życiem organizm. Nie sposób przeoczyć również Pałacu Parlamentu – drugiego największego (po Pentagonie) budynku administracji publicznej na świecie. Mieści on w sobie ponad 1100 pomieszczeń, a jego dwanaście kondygnacji to zaledwie część z tego, co można zobaczyć, ponieważ osiem pozostaje ukrytych pod ziemią. Jednak i to wystarczy, żeby stojąc przy tym budynku poczuć się malutkim jak mrówka.

Miejsca szczęśliwe

Cărturești Carusel i Verona – to dwie księgarnie, w których spędzam zawsze dłuższe chwile. Pierwsza z nich mieści się na staromiejskiej ulicy Lipscani i nie sposób jej przeoczyć – zajmuje całą, trzypiętrową, pięknie odrestaurowaną kamienicę. W środku mamy dostęp nie tylko do bogatych zbiorów książkowych (również w języku angielskim), lecz także do artykułów papierniczych i dekoracyjnych . Gdzieniegdzie znajdzie się też fotel, na którym można przysiąść i zatopić się w lekturze. Tym, co najbardziej przyciąga do Cărturești Carusel oprócz książek, jest udane połączenie zabytkowego budynku z nowoczesnym i atrakcyjnym designem wnętrza.
Druga księgarnia, Verona, również zajmuje całą kamienicę, ale prezentuje już odmienny styl. Wchodzi się do niej jak do prywatnego mieszkania, a w każdym pokoju znajduje się coś innego: literatura w języku rumuńskim, powieści w językach obcych, płyty muzyczne, artykuły papiernicze, dekoracje, designerskie przedmioty projektantów rumuńskich oraz książki i gry dla najmłodszych. W piwnicy mieści się restauracja, a w sezonie letnim przy księgarni otwiera się kawiarnia Cafe Verona.

Bogate wieczory i dnie

Gradina Eden, czyli Ogród Eden nie rzuca się w oczy, jest jednak popularny wśród mieszkańców. Aby poczuć wyjątkowy klimat tego miejsca, najlepiej wybrać się tam po zmroku. Droga prowadzi obok starej, opuszczonej kamienicy i dalej ścieżką wśród zieleni. Po kilku krokach dociera się do wspomnianego raju: pod drzewami rozstawione są stoliki, nie ma tu właściwie ścian, tylko wiklinowe maty osłaniające od świata zewnętrznego, dwa bary oferują szeroki asortyment drinków, a scena gości występy artystów. Zważywszy na to, że latem w Bukareszcie temperatura o godzinie 22.00 może nadal sięgać powyżej 30 stopni, Gradina Eden zapewnia schronienie przed upałem i umożliwia prawdziwy relaks.
Polecam również Muzeului Naţional al Ţăranului Român (Muzeum Narodowe Chłopa Rumuńskiego). Zebrano w nim m.in. tkaniny z ludowymi wzorami, ikony czy ceramikę. Mieszczą się tam ponadto restauracja, ze sceną goszczącą rumuńskie zespoły muzyczne, oraz kino, w którego repertuarze znajdziemy filmy o tematyce antropologicznej i etnograficznej (wiele z nich z napisami w języku angielskim). Dziedziniec muzeum gości również co tydzień targ rumuńskiego rękodzieła.

Styl życia

Jak poznać lepiej codzienność mieszkańców stolicy? Wybierzmy się na Obor – wspomniany wcześniej targ. Czeka tu na nas całe bogactwo lokalnych produktów spożywczych: od serów (z mleka koziego, owczego, krowiego, bawolego; naturalnych i solankowych), przez zioła (można tu nabyć świeży czosnek niedźwiedzi w pęczkach lub kwiaty lipy) po owoce (w tym rokitnik oraz słodkie i soczyste arbuzy i melony) i wyśmienite wina. Warto też zwrócić uwagę na przedmioty będące w powszechnym użyciu w Rumunii, a które nie są widywane na polskich targowiskach, np. kociołki do przygotowywania zakuski (rumuńskiej wersji ajwaru, czyli pasty warzywnej), płaskodenne grille do pieczenia bakłażanów i papryki czy wszelkie akcesoria do produkcji wina.
To, co uwielbiam w Rumunach, to ich otwartość na kontakt z drugim człowiekiem i zamiłowanie do spędzania czasu na zewnątrz. Parki są zazwyczaj pełne spacerowiczów, a szachownice i stoliki w publicznych miejscach rzadko są puste; najczęściej siedzą przy nich starsi panowie, rozgrywający partyjkę szachów czy trytraka. Stąd też, jak sądzę, bierze się bogactwo wydarzeń kulturalnych – od niemal cotygodniowych festynów w Parku Narodowym, na których serwowane są wina, mititei (popularne kotleciki), chleb czy ryby, przez festyny poszczególnych dzielnic i ulic (w tym duży festiwal na Calea Victoriei), festiwale muzyczne, teatralne, światła, po targi świąteczne i koncerty muzyki klasycznej w parku.

O autorce

Bogusia Garus – miłośniczka podróży z plecakiem i na własną rękę. Mieszkała przez dziewięć miesięcy w najmniejszym mieście w Rumunii – Băile Tușnad, po czym przeprowadziła się do największego miasta tego kraju – Bukaresztu. Tu już została na dłużej.

SPECIAL MARKS
SPECIAL MARKS

Festiwale muzyczne BalKanik Festival; Rock the City Creative Fest; George Enescu Festival; Green Sounds Festival

Festiwale filmowe: One World Romania, DaKino, Anim'est, Bucharest Short Film Festival [BSFF]

Inne wydarzenia Urban Fest – festiwal miejski; Spotlight – międzynarodowy festiwal światła; Zilele Bucureștiului – Dni Bukaresztu; B-FIT IN THE STREET – międzynarodowy festiwal teatrów ulicznych, parady, akrobatyka; La pas pe Calea Victoriei – festiwal na Calea Victoriei, przywołujący klimat lat międzywojennych.