Ta cicha dzielnica, niegdyś zamieszkana przez biedotę, dzisiaj jest sercem artystycznego Rzymu. Tutaj można poczuć włoskiego ducha Wiecznego Miasta, zbaczając z utartego szlaku!
Etruskie korzenie
Nazwa dzielnicy pochodzi z łaciny i oznacza „za Tybrem”. W VIII wieku p.n.e. teren ten zamieszkiwały wrogie plemiona Etrusków. Gdy zostały pokonane, obszary po drugiej stronie rzeki stały się domem dla rzymskiej biedoty. Z czasem swoje rezydencje zaczęli tu wznosić także zamożni obywatele. Za panowania cesarza Oktawiana Augusta Zatybrze stało się jedną z dzielnic Rzymu, chociaż leżącą poza murami miejskimi. Dzisiejszy labirynt zaułków i wąskich uliczek to efekt ciasnej zabudowy, która rozpoczęła się już w średniowieczu. Do dnia dzisiejszego rodowici mieszkańcy tej części Rzymu nie mówią o sobie „rzymianie” lecz „zatybrzańczycy”. Tutaj też usłyszymy lokalny dialekt – język rzymian – romanesco. Spacerując po Zatybrzu warto uważnie się rozglądać, ponieważ czar dawnego Rzymu często ukryty jest w niespodziewanych miejscach. Na ścianach budynków wmurowanych jest wiele fragmentów dawnych zabudowań: herby znamienitych rodów, terakotowe przedstawienia putti, rzymskie Madonelle, fragmenty kolumn czy sarkofagów. Liczne antykwariaty, galerie i księgarnie gęsto rozsiane po całej dzielnicy opanowanej przez artystów dopełniają wyjątkową atmosferę XIV dzielnicy Rzymu.
Dzień pierwszy
Legenda o świętej Cecylii
W dzielnicy, tak jak i całym mieście, jest mnóstwo świątyń, bazylik i klasztorów. We wszystkich znajdziemy dzieła najwybitniejszych włoskich artystów. Na Zatybrzu warto zajrzeć do Bazyliki św. Cecylii. Cecylia była chrześcijanką skazaną na męczeńską śmierć. Wykonanie wyroku okazało się niełatwe. Powieszono ją w łaźni na haku i poddano działaniu duszących oparów, by wyparła się swojej wiary. Gdy to nie zadziałało, skazano ją na ścięcie mieczem. Kat kilkakrotnie podejmował próbę, nim udało mu się wykonać zadanie. Cecylię pochowano w katakumbach św. Kaliksta. Jednak gdy w końcu XVI wieku przenoszono jej szczątki do obecnej bazyliki, okazało się, że jej ciało jest wciąż całe, jakby pogrążone we śnie, a wokół unosił się zapach cyprysów. Legenda ta jest bardzo popularna i przyciąga do bazyliki wszystkich, którzy oglądają freski poświęcone życiu świętej, Kaplicę Łazienną, w której zawieszono ją na haku, Kaplicę Relikwii, gdzie przechowuje się jej szczątki, oraz białą marmurową figurę na ołtarzu głównym, dzieło Stefano Maderno. Kierując się w stronę głównego placu dzielnicy – Piazza di Santa Maria – dojdziemy do Bazyliki św. Marii, będącej podobnie jak bazylika św. Cecylii, jedną z najstarszych w Rzymie. Największe wrażenie robi towarzysząca kościołowi dzwonnica z zegarem. Znajdująca się obok fontanna pochodząca z XVII wieku, wraz z okalającą ją schodami, jest dobrym miejscem na chwilę odpoczynku.
Tropem dawnych miłości
Idąc dalej w stronę Piazza S. Egidio mijamy Museo di Roma, w którym można bliżej poznać historię dzielnicy. Kontynuując spacer docieramy do via S. Dorotea, gdzie pod numerem 20 stoi XV-wieczny dom, zwany Casa della Fornarina. To tutaj mieszkała Margherita Luti – słynna „Piekareczka” Rafaela Santi. Jak donoszą źródła, artysta zmarł po upojnej nocy spędzonej właśnie w tym domu, zarażony febrą, ale zdążył spisać testament, w którym wszystko, co posiadał, zapisał ukochanej. Przy innej ulicy, via della Lungara, mieszkała kiedyś rodzina Ankwiczów. Młodziutka Henrietta Ewa wywarła wielkie wrażenie na 30-letnim Adamie Mickiewiczu podczas jego pobytu w Rzymie. Mickiewicz często gościł w domu Ankwiczów, jednak gdy ojciec dziewczyny zorientował się, że pisarz snuje plany matrymonialne, ukrócił te wizyty. Podobno Mickiewicz bardzo przeżył zerwanie tej znajomości. Ta sama ulica wiąże się także z inną wybitną postacią, choć historia nie jest ani trochę romantyczna. W szpitalu psychiatrycznym przebywał tu Ignacy Aleksander Gierymski do swojej śmierci w marcu 1901 roku. Pochowano go na Monumentalnym Cmentarzu Verano.
Dzień drugi
We włoskiej kuchni
Warto jeden dzień poświęcić na odkrywanie rzymskich smaków, tym bardziej że Zatybrze to zagłębie rodzinnych trattorii pachnących pysznym, świeżym jedzeniem. Dzień można zacząć od tradycyjnego włoskiego śniadania, czyli espresso lub macchiato (zaplamione mlekiem), a do tego rogalik – cornetto. Dobrą kawę dostaniemy w zasadzie każdym barze. By przetrwać do obiadu, można wybrać się na targ owocowo-warzywny przy placu San Cosimato i/lub do sklepu Antica Caciara, który oferuje wyśmienite włoskie sery i wędliny. Via della Lungaretta zwana jest uliczką tysiąca restauracji i to właśnie tutaj znajdziemy największy wybór trattorii i pizzerii. Po obiedzie koniecznie trzeba spróbować włoskich gelato – najlepsze lody serwują w Fatamorgana przy via Roma Libera. Dla Włochów najważniejszym posiłkiem jest kolacja, dlatego warto zajrzeć do zatłoczonej restauracji również wieczorem i zamówić saltimbocca alla romana – cielęcinę z szynką parmeńską i szałwią smażoną na maśle. Do tego tiramisu i włoskie limoncello – digestiw na dobre trawienie.
Janikulum
Na koniec dnia warto odwiedzić wzgórze Janikulum, które zamyka Zatybrze od zachodu. Nazwa wzgórza wywodzi się od mitologicznego bóstwa Janusa, który kiedyś miał tu podobno swoją świątynię. Jest ono jednym z najwyższych w Rzymie, choć nie zalicza się do legendarnych siedmiu wzgórz, na których wzniesiono miasto. Archeolodzy naleźli tu ślady etruskiej obronnej osady, a także kapliczkę Fonsa, boga źródeł. Później Rzymianie wznieśli tu fort na potrzeby walk z plemionami etruskimi. Z czasem wzgórze włączono w obręb miasta. Do XVIII stulecia stały tu otoczone ogrodami wille i zabudowania zakonne. W 1849 roku na wzgórzu toczono walki z wojskami Napoleona III. Postawiono tu wiele posągów i popiersi upamiętniających obrońców miasta. Codziennie ze szczytu wzgórza rozlega się armatni wystrzał, oznaczający wybicie południa. Z tarasów widokowych rozciąga się widok na Stare Miasto, Watykan, oraz ogrody Villa Abamelek. To doskonałe miejsce, żeby nacieszyć się panoramą Rzymu i zaplanować kolejne wycieczki.